Hej ! Właśnie siedzimy u mnie w domu i szykujemy się na wyjście na mecz słuchając Endless summer!
Mamy to szczęście, że w naszym mieście jest strefa kibica także wybieramy się tam ze znajomymi :)
Oczywiście kibicujemy Naszym, ale Martyna mimo wszystko jest za Hiszpanią :p i Niemcami.
Porobimy zdjęcia i opiszemy wrażenia po powrocie! :) Trzymajcie kciuki !
piątek, 8 czerwca 2012
czwartek, 7 czerwca 2012
Batoniki musli
Cześć!
W ramach tego, że moje kolana nie pozwalają mi na zbyt aktywne spędzanie czasu i głównie siedzę w domu, postanowiłam upiec ciastka. Przepis znalazłam już jakiś czas temu, ale nie miałam czasu ich zrobić.
Są to 'batoniki musli'. Można je polecić osobom chcącym zadbać o figurę, bo ich składniki takie jak płatki owsiane czy bakalie zawierają sporo błonnika, który pomaga tym dbającym o linię. :)
Oto składniki:
1 puszka słodzonego skondensowanego mleka
600g płatków owsianych
100g pestek słonecznika
100g dowolnych orzechów (ja dodałam moje ulubione migdały)
400g mieszanych suszonych owoców (śliwek, moreli, jabłek, daktyli)
duża szczypta soli
100g miodu
1/2 małego słoika konfitury z moreli
W ramach tego, że moje kolana nie pozwalają mi na zbyt aktywne spędzanie czasu i głównie siedzę w domu, postanowiłam upiec ciastka. Przepis znalazłam już jakiś czas temu, ale nie miałam czasu ich zrobić.
Są to 'batoniki musli'. Można je polecić osobom chcącym zadbać o figurę, bo ich składniki takie jak płatki owsiane czy bakalie zawierają sporo błonnika, który pomaga tym dbającym o linię. :)
Oto składniki:
1 puszka słodzonego skondensowanego mleka
600g płatków owsianych
100g pestek słonecznika
100g dowolnych orzechów (ja dodałam moje ulubione migdały)
400g mieszanych suszonych owoców (śliwek, moreli, jabłek, daktyli)
duża szczypta soli
100g miodu
1/2 małego słoika konfitury z moreli
Przepis:
Lekko podgrzewamy skondensowane mleko.
W dużej misce mieszamy płatki owsiane, pestki słonecznika, posiekane orzechy, suszone owoce oraz sól. Dodajemy ciepłe mleko, miód i konfiturę, mieszając.
Rozsmarowujemy masę na wyłożonej papierem prostokątnej blasze na grubość 1- 1,5 cm.
Pieczemy przez 30 minut w temperaturze ok. 180 stopni na złoty kolor.
Kiedy ciasto trochę przestygnie, kroimy je na batoniki.
A taki efekt :)
Proste i szybkie w przygotowaniu no i oczywiście smaczne :))
Martyna
środa, 6 czerwca 2012
Heeeeej :)
Kurcze! Wkurza mnie już ta pogoda! Mam dosyć! Cała energia jaką miałam na w maju jakoś ze mnie uszła i nie mogę się za nic zabrać. Tyle planów, pomysłów, a mi czas ucieka przez palce. Siedzę w domu rano oglądam Dzień Dobry Tvn, potem Na wspólnej, posprzątam, wykapie się, wyjdę z psem, pomaluje paznokcie i już jest 14 :| ehhh!
A ludzie niby są, ale mam wrażenie, że każdy będzie teraz podążał własną drogą i nie będzie już patrzył na innych. Czas pokaże.
A ludzie niby są, ale mam wrażenie, że każdy będzie teraz podążał własną drogą i nie będzie już patrzył na innych. Czas pokaże.
Coś z tym trzeba zrobić. Mam nadzieję, że w piątek uda się zebrać paru znajomych i wyjść do miasta obejrzeć wspólnie mecz Polska-Grecja! Nie interesuje się piłką, ale jak jest Euro albo Mistrzostwa Świata to lubię sobie popatrzeć :)
Zaraz jadę z mamą połazić po sklepach i poszukać sukienki na wesele. Mam ochotę na jakąś kolorową, długą kreację :) Zobaczymy co się uda znaleźć.
Wczoraj kupiłam sobie szkicownik i kredki. Mam milion pomysłów w głowie, ale jakąś blokadę aby to wylać na papier czy to rysując, czy to pisząc.
Jak pogoda się nie poprawi to kupuję karnet na siłownię, bo po parku w deszczu raczej nie będę biegać ani jeździć na rowerze.
Dla was dwie piosenki, których wymiennie słucham i niezbyt ambitne zdjęcia, ale tylko na to mnie stać w chwili obecnej.
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Poznań
Cześć!
Dzisiaj zaczęłam dalszy ciąg rehabilitacji moich kolan. Całkiem ciekawa sprawa, biorąc pod uwagę to, że może będę wiązać przyszłość z fizjoterapią. Dzięki temu, że sama muszę sobie jakoś pomóc mam możliwość obejrzenia wszystkiego od kuchni i poznanie działania różnych sprzętów. Okaże się również, czy to na prawdę działa... :)
W nocy wróciłam z Poznania. Przez dwa dni miałam w końcu okazję przyjrzeć się miastu na spokojnie, a nie tak jak zawsze z samochodu. W sobotę Paweł przeciągnął mnie po starym rynku i po jeszcze innych częściach miasta. Co prawda nieźle wiało, ale gdy tylko wychodziło słońce okazywało się, że Poznań wcale nie jest taki straszny jak mi się wydawało. Coraz bardziej nie mogę się doczekać, aż się przeprowadzimy!
Poznałam również akademik od środka i... nawet nie wiem jak to skomentować. Jak na obozie, śmieszna sprawa. No i pełno facetów. Biedni na politechnice nie mają zbyt wielu dziewczyn... Koedukacyjne łazienki to też całkiem ciekawa sprawa. Nie myślałam, że ludzie pod prysznicem rozmawiają o tak różnych rzeczach.
W pewnym momencie pod budynek podjechały jakieś dziewczyny wielką białą limuzyną. Ciekawe czego tam szukały...? ;P Dużo się pośmiałam i bardzo się cieszę, że pojechałam.
W niedzielę odwiedziłam mojego rok młodszego kuzyna. Dawno nie mieliśmy okazji spędzić ze sobą tak dużo czasu i było na prawdę śmiesznie. Co prawda, chciałam dojechać do domu wcześniej, ale to się spóźniliśmy na autobus, to pociąg nie przyjechał.. Zmokliśmy jak kury, bo okazało się, że mimo to, że Piotrek mieszka w Poznaniu, nie bardzo wiedział gdzie idzie... :)
Teraz leżę w łóżku i odpoczywam, bo wczoraj mnie zawiało i zalał deszcz i chyba trochę się przeziębiłam.
Poza tym.. oglądam od początku wszystkie odcinki "Chirurgów". Życie lekarza strasznie mnie fascynuje, ale niestety zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce ono tak nie wygląda. Przez 3 lata w liceum moje życie bardzo się zmieniło, a ja nadal nie do końca jestem pewna tego co chcę. Przypomniało mi się, że przecież muszę zarejestrować się na jakieś kierunki studiów..
Martyna.
W ramach tego, że z moim nieogarnięciem oczywiście zapomniałam wziąć ze sobą aparat a telefon na początku wyjazdu praktycznie się wyładował, znalazłam takie zdjęcie.
Paznokcie OMBRE
Cześć :)
Jak wszyscy widzą (przynajmniej w Kaliszu) pogoda ostatnio nie jest zadowalająca. U nas a to pada, a to wieje i cały czas jest pochmurno. Słońca nie widziałam już jakieś 4 dni, co wprawia mnie w nieco nostalgiczny nastrój.
Wczoraj byłam w pracy i nie przeżyłabym tych pięciu godzin harówki bez wypicia napoju energetycznego. Mimo to, po powrocie do domu o 23 miałam jeszcze siłę, aby nadrobić braki w serialach i oglądałam 90210 do 3 w nocy. Dzisiaj jak tylko się obudziłam obejrzałam kolejne 3 odcinki i skończyłam całą serię. Teraz wszystko się już kończy i na nowe sezony będziemy musieli czekać aż do jesieni :( Na szczęście jest wiele innych rzeczy które można robić w wolnym czasie :)
Jedną z nich jest np wykonanie manicure OMBRE, który wygląda tak :


Niestety nie jest go tak łatwo wykonać, dlatego po dwóch próbach straciłam cierpliwość. Wiem, że Martyna też coś próbowała wykombinować, ale jak tylko jej się udało uderzyła ręką w parapet i tyle widzała swoje paznokcie ombre :p
Może uda nam się w końcu to wykonać i jak tylko nastąpi ta magiczna chwila podzielimy się z wami rezultatem .
Ktoś z Was próbował wykonać kiedyś taki manicure? Udało się ?
Ktoś z Was próbował wykonać kiedyś taki manicure? Udało się ?
Tymczasem ja idę szykować się do pracy, a wam życzę miłego dnia :)
Ewa.
niedziela, 3 czerwca 2012
Bohater romantyczny
Witajcie.
Właśnie wróciłam z imprezy urodzinowej mojego dziadka i w sumie mogłabym sobie darować już ten wpis, ale wieczorem nachodzą mnie różne myśli, a ten blog został założony po to żebym mogła tu wszystko z siebie wyrzucać.
W sumie idealnym zdaniem opisującym te rozterki i podsumowującym wszystko może być założenie (niestety niezbyt trafne) : Po maturze nie będzie już problemów. Wszyscy myśleli, że będzie sielanka, wakacje, zero stresu. Ale okazuje się, że faktycznie z dnia na dzień, życie jest coraz cięższe i tak już będzie. Z jednej strony można się załamać, ale można też stwierdzić, że dzięki temu to życie jest ciekawe i jeśli wszystko było by pięknie to było by po prostu nudno.
Zgadzam się z tym w 100%. Ponieważ mając przez chwilę wszystko, docierając do celu, stwierdziłam, że bezsensu jest dostać TO w krótkim czasie i to praktycznie podane na tacy.
Ja wolę walkę, pasję, palące mnie od środka uczucie, że to czego tak naprawdę w głębi duszy pragnę, nigdy nie będzie mi dane. A jeśli zaangażowaniem i uporem uda się mimo wszystko to osiągnąć, wtedy jest szczęście. Dowiedziałam się tego niedawno. I przez to, choć nie sądziłam, że krótko miesiąc po maturze będę sięgać po książki z kanonu lektur, zaczęłam czytać " Cierpienia młodego Wertera" , aby przypomnieć sobie jego "perypetie" i sprawdzić jeszcze raz czy jestem do niego podobna. Oczywiście nigdy nie zachowam się jak PRAWDZIWY bohater romantyczny, bo życie jest zbyt piękne żeby z niego rezygnować, zachować się jak tchórz i po prostu się poddać, ale jednak coś we mnie z niego zostanie.
W sumie pisząc to i będąc sama mogę w to wszystko wierzyć, ale i tak codzienność ściągnie mnie kiedyś na ziemię i zmusi do zrezygnowania z moich ideałów. Albo i nie.
Mam nadzieję, że chociaż Martyna korzysta teraz w pełni z życia spędzając czas ze swoim chłopakiem w Poznaniu ;) Zobaczymy co ciekawego nam napisze jak wróci :)
Tymczasem ja mam dla was zdjęcia z dzisiejszego dnia i piosenkę, która idealnie pasuje do mojego nastroju.
Sweterek - Camaieu Spodnie - Kappahl Buty - Stradivarius Naszyjnik - H&M
piątek, 1 czerwca 2012
Cześć!
Po wczorajszej imprezie jestem padnięta! Wróciliśmy do domu ok. 4 rano, ale warto było spotkać się jeszcze raz z prawie wszystkimi i się powygłupiać. Mimo to, że byliśmy żeńską klasą, czego wszyscy na początku się obawiali, bo jak wiadomo dziewczyny lubią się kłócić, myślę, że byliśmy na prawdę super. A wspólna zabawa wczoraj tylko to potwierdziła :) Działy się różne rzeczy, alee.. potrafimy się o siebie martwić i to chyba najważniejsze.
A dlatego, że spałam dzisiaj tylko 4 godziny i byłam na próbie chóru, tylko krótko opiszę wam jakich lakierów użyłyśmy z Ewą przed wczorajszym wyjściem.
Myślę, że jest to dość znana firma- Extreme nails. Lakier w podłużnych buteleczkach, który można kupić np. w Rossmanie za niedużą kwotę. Są one warte polecenia, bo szybko schną i długo trzymają się na paznokciach. Efekt wygląda tak:
Po wczorajszej imprezie jestem padnięta! Wróciliśmy do domu ok. 4 rano, ale warto było spotkać się jeszcze raz z prawie wszystkimi i się powygłupiać. Mimo to, że byliśmy żeńską klasą, czego wszyscy na początku się obawiali, bo jak wiadomo dziewczyny lubią się kłócić, myślę, że byliśmy na prawdę super. A wspólna zabawa wczoraj tylko to potwierdziła :) Działy się różne rzeczy, alee.. potrafimy się o siebie martwić i to chyba najważniejsze.
A dlatego, że spałam dzisiaj tylko 4 godziny i byłam na próbie chóru, tylko krótko opiszę wam jakich lakierów użyłyśmy z Ewą przed wczorajszym wyjściem.
Myślę, że jest to dość znana firma- Extreme nails. Lakier w podłużnych buteleczkach, który można kupić np. w Rossmanie za niedużą kwotę. Są one warte polecenia, bo szybko schną i długo trzymają się na paznokciach. Efekt wygląda tak:
Ktoś z was też ich używa? Co o nich sądzicie? Macie jakieś inne godne polecenia? :)
Pozdrawiam,
Martyna
Subskrybuj:
Posty (Atom)